Najczęstszą przyczyną zbierania dodatkowych kilogramów jest podjadanie między posiłkami. Nie ważne, czy jest to batonik, hot-dog czy jabłko. Praktycznie wszystkie "przekąski" to tylko masa tłuszczów i cukrów, które odkładają się w organizmie w formie zapasów tłuszczowych. A bardzo ciężko pozbyć się później efektów tych bomb kalorycznych. Wbrew obiegowej opinii nawet zjedzenie owocu między posiłkami nie jest wskazane. W ten sposób dostarczamy do organizmu cukier, który jest spalany w pierwszej kolejności. Efektem jest mniejsze spalanie składników odżywczych zjedzonych podczas obiadu, przez co odłożą się w formie tkanki tłuszczowej. Nasze ciało przyzwyczaja się do stałej pory posiłków, dlatego podjadanie jest nie tylko niewskazane, ale również niepotrzebne. Jeśli nauczyliśmy nasz organizm, że cały czas otrzymuje nowe dostawy energii, bardzo ciężko będzie go tego oduczyć. Ale mus to mus. Kiedy wydaje nam się, że nie możemy już wytrzymać, bez przekąszenia czegoś – otwórzmy butelkę wody mineralnej. Woda zapełni żołądek oszukując go, ale nie przyniesie ze sobą nowych kalorii. Stanowczo odradzam gryzienie i ssanie długopisów, kluczy, palców i wszystkiego, co wpadnie nam pod rękę. Spowoduje to wzmożone wydzielanie enzymów trawiennych i śliny, przez co nasz głód będzie się tylko pogarszał – ale do żołądka nie dostarczamy niczego. Skupmy się na posiłkach standardowych. Zadbajmy o to, żeby były sycące i pełnowartościowe. Nie zostawiajmy sobie miejsca na późniejsze przekąski. Nie wolno również jeść w pośpiechu – delektujmy się jedzeniem, dokładnie wszystko przeżuwając. Spowoduje to szybsze uczucie napełnienia i sytości. I najważniejsze, myślmy o tym co i gdzie jemy. Będąc świadomi unikniemy wpadania w błędne koło podjadania.